polski english français deutsch italiano nederlands
niedziela, 3 września 2006

Powrót Krzyża

Święto Podwyższenia Krzyża Świętego zostało ustanowione na pamiątkę powrotu relikwii Krzyża do Jerozolimy.  Istniało także osobne święto odnalezienia Krzyża Świętego, jednak po reformie kalendarza liturgicznego oba te święta są obchodzone wspólnie. Słusznie więc możemy mówić o „Święcie powrotu Krzyża”.

Kiedy myślimy o Krzyżu, kojarzy się on nam nieodłącznie z cierpieniem. Lecz jeżeli przyjrzymy się jego tajemnicy, to musimy zauważyć, że jego istotą jest posłuszeństwo. Można powiedzieć, że dramat Krzyża rozpisany jest na trzy akty: modlitwa Jezusa w Ogrójcu, śmierć na krzyżu i zmartwychwstanie. Dopiero w tej perspektywie Krzyż nabiera pełnego znaczenia. Rzeczywiście podczas męki i śmierci Jezusa dochodzi do głosu cierpienie i osamotnienie, ale nie możemy zapominać, że Jezus nie został porzucony przez Ojca. Żeby to dostrzec, powinniśmy skierować wzrok na tajemnicę Jego modlitwy w Ogrodzie Oliwnym. To właśnie tam dokonuje się całkowite powierzenie się Jezusa woli Ojca: „Nie to, co ja chcę, ale to, co Ty niech się stanie”. Nikt nie odebrał życia Jezusowi, on sam je oddał. Osamotnienie, którego Jezus doświadcza na krzyżu, jest Jego wyborem, wyborem przede wszystkim woli Ojca niezależnie od tego, z jakimi konsekwencjami miałoby się to wiązać. W potocznym rozumieniu krzyż jest czymś nieuniknionym. Mówimy tak na przykład o nieuleczalnej chorobie, cierpieniach naszego ciała związanych z podeszłym wiekiem, o uciążliwych bliskich ludziach – te sytuacje nazywamy często „naszym krzyżem”. Mówimy tak, ponieważ nie możemy od nich uciec i z konieczności jesteśmy na nie skazani. Perspektywa Jezusowego Krzyża jest jednak zupełnie inna – Jego Krzyż był owocem wolnej decyzji, wolnego wyboru dokonanego z miłości do człowieka. Tak wysoką poprzeczkę stawia nam Jezus. Nie o sumę bólu tu chodzi, a o posłuszeństwo Ojcu i jego woli. Cierpienie samo w sobie nie uszlachetnia. Może ono zniszczyć i upodlić człowieka i często nie daje nam świętości. To Chrystus jest źródłem świętości a nie cierpienie, ponieważ to On uczy nas posłuszeństwa Ojcu.

Nie może my jednak zapomnieć również o Zmartwychwstaniu. Tragedia Krzyża, tego największego dystansu pomiędzy Bogiem a Bogiem, a zarazem pomiędzy Bogiem a człowiekiem, nie może przysłaniać zupełnie faktu Zmartwychwstania. Jak pisze znany teolog Hans Urs von Balthasar: „Krzyż i pogrzeb Chrystusa ukazują swoją wagę tylko w świetle wydarzenia wielkanocnego, bez którego nie byłoby chrześcijańskiej wiary”. Gdyby nie Zmartwychwstanie próżna byłaby nasza wiara, a my bylibyśmy zalęknionymi uczniami, którzy boją się wyjść z Wieczernika. W Zmartwychwstaniu najdalej sięgające oddalenie pomiędzy Ojcem i Synem, wycierpiane przez przyjęcie grzechu, powraca do najgłębszej intymności. Grzech oddala nas od Boga. Jezus na Krzyżu, biorąc na siebie grzechy wszystkich ludzi, wziął to nieskończone oddalenie na siebie. Na Krzyżu zostało ono przełamane i na powrót staliśmy się bliscy Bogu.

Aby zrozumieć Krzyż, powinniśmy z jednej strony patrzeć jakby wstecz, na modlitwę Jezusa w Ogrójcu, aby nie ulec pokusie podpowiadającej nam, że cierpienie zesłane jest na nas z konieczności. Krzyż nie jest wynikiem konieczności, ale owocem miłości. Z drugiej natomiast strony powinniśmy patrzeć na przód, skupiając się na tajemnicy Zmartwychwstania, by nie ulec pokusie widzenia w Krzyżu jedynie osamotnienia i cierpienia. Krzyż to jeden z momentów całej Paschy, całego przejścia ze śmierci do życia. W tym wydarzeniu zawiera się zarówno wolna decyzja na drogę, którą daje nam Ojciec, nasze cierpienie i osamotnienie, ale i nasze intymne spotkanie z Bogiem w zmartwychwstaniu.

 o. Wojciech Surówka OP





Odwiedzona przez Ciebie strona internetowa korzysta z tzw. cookie. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Zamknij komunikat.