polski english français deutsch italiano nederlands

Głód Boga

Światowy Tydzień Misyjny

Za dobrze nam jest – tobie i mnie. Chodzimy w jasności, żyjemy w cieple. Boga mamy za Ojca, Jego Syna za brata. Byle tylko ręką sięgnąć, a możemy się karmić Jego Ciałem. Byle tylko krok zrobić, a możemy uczestniczyć w świętych obrzędach. Za dobrze nam jest i jak rozkapryszone dzieci nie cenimy sobie tego, co mamy. Czasem wydaje nam się, że powinniśmy dostać więcej, może nawet miejsce po prawej lub lewej stronie Boga.
Warto z okazji Światowego Tygodnia Misyjnego znaleźć trochę czasu na chwilę refleksji. Może uświadomimy sobie wówczas, że są na świecie miliony ludzi, którzy rodzą się, żyją i umierają bez chrztu; że istnieje głód o wiele straszniejszy od fizycznego – głód Boga. Może dotrze do nas fakt, że są takie miejsca, gdzie ludzie idą nieraz kilkadziesiąt kilometrów, by uczestniczyć we Mszy św., bo jeden ksiądz przypada tam na 100 tys. wiernych. Są takie kościoły, w których gromadzą się ludzie, by modlić się słowami Mszy św., lecz w momencie, kiedy powinno być Przeistoczenie, zapada cisza przerywana jedynie cichym szlochem, gdyż od wielu już lat nie ma tam kapłana, który mógłby wypowiedzieć słowa konsekracji.
Oby ta chwila zastanowienia sprawiła, że z wdzięcznością wypowiemy słowo DZIĘKUJĘ. Dziękuję Ci, Boże, za wiarę, za chrzest, za Najświętszy Sakrament. Dziękuję za te wszystkie zupełnie niezasłużone dary, którymi mnie obdarzyłeś.
Ale powiedzieć „dziękuję”, to jeszcze nie wszystko,
bo przecież nie można tak:
Zobaczyć wspaniałą różę, zerwać ją, wstawić do wazonu i… zapomnieć nalać wody
bo przecież nie można tak:
Otrzymać od Boga talenty i dary, powiedzieć „dziękuję” i… zakopać je w ziemi
bo przecież nie można tak:
Nazwać siebie chrześcijaninem, mówić, że się kocha Chrystusa i… nie oddać Mu się całkowicie.
Tymczasem my chcielibyśmy tylko tak trochę: parę słów modlitwy, kilka dobrych uczynków, okruchy wyrzeczeń.
Jednakże Chrystus wymaga od nas więcej. Wypowiadając słowa: „Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię”, nadał Kościołowi charakter misyjny. Dlatego też my, którzy przez chrzest zostaliśmy włączeni do Kościoła, także jesteśmy misjonarzami, tymi, którzy mają głosić Dobrą Nowinę. I aby to uczynić, wcale nie musimy wyjeżdżać do Afryki, Ameryki czy Azji, albowiem Polska również potrzebuje misjonarzy. Tak, to nie pomyłka! Potrzebuje misjonarzy ten nasz, katolicki podobno kraj, w którym morduje się nienarodzone dzieci, chorych na AIDS obrzuca kamieniami. Kraj, w którym pijaństwo stało się zwyczajem towarzyskim, a kradzieże w zakładach pracy dodatkiem do pensji. Kraj, w którym napada się na probostwa i zabija księży.
I nie mówmy, że nas to nie dotyczy, bo przecież żyjemy w tym kraju. Przecież to my milczymy, kiedy trzeba upomnieć, potakujemy, kiedy powinniśmy zaprotestować. To my odwracamy głowę, gdy widzimy człowieka leżącego na ziemi, i przyspieszamy kroku, gdy kogoś biją na ulicy.
Potraktujmy wreszcie na serio naszą wiarę. Potraktujmy na serio słowa Chrystusa i głośmy Ewangelię. Głośmy ją nie tylko w niedzielę i od święta, nie tylko słowami, ale całą naszą postawą, całym naszym życiem. Oczywiście nie będzie to łatwe. Wielu posądzi nas o naiwność, śmieszność, a nawet o głupotę. Jednakże pamiętajmy, że słowa św. Pawła odnoszą się także do każdego z nas: „Biada mi, gdybym nie głosił Ewangelii”.
ks. Adam Sekściński
"Matczyne Królestwo" - Miesięcznik Parafii Macierzyństwa NMP w Dziekanowicach
- Nr 10 (143) 2005 r.




Odwiedzona przez Ciebie strona internetowa korzysta z tzw. cookie. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Zamknij komunikat.