polski english français deutsch italiano nederlands

Czas prześladowań

"Wam bowiem z łaski dane jest to dla Chrystusa: nie tylko w Niego wierzyć, ale i dla Niego cierpieć" [Flp 1, 29]. To zdanie św. Pawła doskonale znali chrześcijanie pierwszych trzech wieków po narodzeniu Jezusa. Poznali je, jeśli można tak powiedzieć, na własnej skórze.

Któż z nas nie zna powieści Henryka Sienkiewicza "Quo vadis". Kiedy słyszymy słowa "prześladowanie chrześcijan", to najczęściej przychodzą nam na myśl sceny z tej właśnie książki, albo filmu na jej podstawie nakręconego. Trzeba to oddać Sienkiewiczowi, że przyłożył się do zbadania początków chrześcijaństwa, aby osadzić swoją powieść w kontekście historii. Warto jednak do tego obrazu dodać jeszcze kilka informacji, które może nie będą już tak oddziaływały na wyobraźnię, ale są potrzebne do usystematyzowania wiadomości o prześladowaniach chrześcijan w starożytności.

Czas prześladowań można podzielić na dwa okresy. Granicą między nimi jest rok 250. W okresie pierwszym motywy prześladowań pochodziły z "ulicy". Prześladowania zaś należałoby określić jako tumulty.

Chrześcijanie byli do pewnego stopnia tajemnicą dla pogan. Wyznawali jakąś religię inną niż pozostali obywatele. Nie uznawali powszechnie szanowanych bogów. Spotykali się regularnie, ale w tajemnicy. Poza tym w większości pochodzili oni z niskich, a zatem także słabiej wykształconych warstw społecznych. Dlatego zarzucano im przeróżne zbrodnie: kanibalizm, rozpustę, rytualne morderstwa, składanie ofiar z ludzi, a przede wszystkim spisek przeciwko współobywatelom. Takie oskarżenia powtarzano nie troszcząc się o sprawdzenie, czy zawierają choćby odrobinę prawdy. Gdy taka była opinia to nic dziwnego, że przy jakiejkolwiek klęsce chrześcijan czyniono kozłami ofiarnymi.

Na przełomie II i III wieku pisarz Tertulian zanotował takie zdanie: Jeżeli Tyber sięga murów miasta, jeżeli wylew Nilu nie sięgnie pól, jeżeli firmament się nie porusza lub ziemia drży, jeżeli pojawi się głód lub zaraza, od razu słychać krzyk: "Chrześcijanie dla lwów". Tak właśnie bywało. Prześladowania chrześcijan były w pełnym tego słowa znaczeniu pogromami. Winę za każde nieszczęście najłatwiej było zrzucić na tę tajemniczą mniejszość wyróżniającą się w społeczeństwie, a potem zaczynały się lincze.

Na tej zasadzie dokonało się prześladowanie za cesarza Nerona po pożarze Rzymu w 64 roku. Podobnie było za cesarza Marka Aureliusza (161 - 180) kiedy to nawiedziły państwo klęski militarne i żywiołowe. Zabobonni Rzymianie uważali to za wyraz gniewu bogów obrażanych przez chrześcijan. Kiedy w Kapadocji (Azja Mniejsza) nastąpiło trzęsienie ziemi w czasach cesarza Maksymina Traka (235 - 238) to ludność dokonała rzezi chrześcijan.

Zasadniczo okres do połowy III wieku cechuje się pewną obojętnością państwa rzymskiego w sprawie chrześcijan. Zasada była mniej więcej taka, jaką podał cesarz Trajan (98 - 117) w liście do swego namiestnika Pliniusza zwanego Młodszym. Pliniusz pytał cesarza co robić z chrześcijanami, których ludzie oskarżają o obrzydliwe praktyki, choć w ich postępowaniu żadnej zbrodni nie widać, a tylko powstrzymują się od oficjalnego kultu, a wyznają własną wiarę w Jezusa Chrystusa. Trajan odpowiedział, aby nie prowadzić poszukiwań, jednak jeśli ktoś na nich doniesie, a oni nie wyprą się swojej wiary, to należy ich wówczas ukarać. Państwo nie było zainteresowane tą nową i bardzo jeszcze nieliczną w wyznawców religią. Jednak gdy było trzeba to wykorzystywano możliwość zrzucenia winy za klęski na chrześcijan (patrz przykłady Nerona czy Marka Aureliusza).

Sytuacja zmieniła się w roku 250. Rozpoczęło się wówczas prześladowanie wzniecone przez cesarza Decjusza. Chrześcijanie byli już wówczas liczni w Cesarstwie Rzymskim. Mogli stanowić nawet ok. 10%, a w niektórych rejonach prawdopodobnie byli już większością. To była już siła jakiej państwo nie mogło lekceważyć. Musiało wobec niej zająć stanowisko. Drogi były dwie, albo zniszczyć nową religię prześladowaniem, albo zaakceptować ją. Cesarz Decjusz wybrał drogę pierwszą. Rozpoczęło się prześladowanie, które objęło całe Państwo Rzymskie. Motywem tego prześladowania nie były już zarzuty ulicy, ale podstawowa zasada Cesarstwa Rzymskiego, że nie może być w nim ludzi, którzy nie oddają czci boskiej cesarzowi. Każdy, kto się od tego kultu uchylał podlegał sądowi. Na opornych, którzy nie chcieli w żaden sposób uczcić boskiego cesarza czekała kara śmierci. To prześladowanie skończyło się dość szybko, bo na granice Cesarstwa napadły wojska Germanów i Decjusz musiał zająć się wojną.

Jednak już w 257 roku wznowiono prześladowanie i było ono dłuższe, bo trwało do 260 roku kiedy to na wojnie z Persami zginął prześladowca Walerian następca Decjusza na tronie cesarskim. Znowu polała się krew męczenników. Skonfiskowano także wszystkie cmentarze chrześcijańskie (m. in. słynne Katakumby rzymskie), a kościoły nakazano zburzyć.

Po prześladowaniu Waleriana nastąpiło 40 lat pokoju religijnego w Cesarstwie. Był to czas szczególnie intensywnego rozwoju chrześcijaństwa. Gdy jednak cesarz Dioklecjan dobrał sobie jako pomocnika cesarza Galeriusza rozpoczęło się najkrwawsze prześladowanie chrześcijan. Trwało ono od 303 do 313 roku, choć nie we wszystkich prowincjach Cesarstwa miało jednakowy czas i intensywność występowania. Było to ostateczne zmaganie się Państwa Rzymskiego z Kościołem chrześcijańskim. Zakończyło się edyktem tolerancyjnym ogłoszonym w 311 roku dla wschodnich prowincji przez cesarza Galeriusza, a potem potwierdzonym także dla Zachodu i całego państwa przez Konstantyna Wielkiego w roku 313. Było to prawne zakończenie prześladowań. Chrześcijanie otrzymali w Cesarstwie takie same prawa jak poganie i mogli w sposób wolny wyznawać swoją wiarę oraz brać udział w życiu społecznym.

Zmaganie państwa i Kościoła skończyło się zwycięstwem tego ostatniego. Nie była to jednak klęska państwa. Wprost przeciwnie. Państwo na tolerancji wobec chrześcijan zyskało. Otrzymało bowiem nową siłę i nową koncepcję układania spraw społecznych. To pozwoliło przetrwać Cesarstwu Rzymskiemu jeszcze ponad 1000 lat.

Wprawdzie jego zachodnia część została podbita przez ludy germańskie już w V wieku, ale w Konstantynopolu Cesarstwo przetrwało aż do 1453 roku.

Pogodzenie się państwa z Kościołem wcale nie oznaczało, że skończyły się już wszystkie prześladowania chrześcijan. Skończyły się one w Cesarstwie, ale poza Cesarstwem też żyli chrześcijanie. Na Wschodzie istniało potężne Państwo Perskie. Ono nigdy nie zaakceptowało chrześcijaństwa. Było do końca swego istnienia pogańskie i mniej lub bardziej prześladowało swoich obywateli - chrześcijan. Upadło ono z powodu najazdu Arabów w VII wieku. Na jego ziemie weszły w skład Państwa Arabskiego, które objęło także chrześcijańskie ziemie Azji Mniejszej, Palestyny, Egiptu, północnej Afryki i Hiszpanii. Muzułmanie, którzy nim władali także nie darzyli chrześcijan zbyt wielką estymą. Z większym lub mniejszym poparciem państwa dochodziło i tam do prześladowań, a nade wszystko chrześcijanie byli zawsze traktowani przez Arabów jako ludzie drugiej kategorii. Te okoliczności sprawiły, że chrześcijańskie tereny (np. Palestyna) zostały zdominowane przez muzułmanów.

Powróćmy jeszcze do naszego zasadniczego tematu czyli prześladowań rzymskich. Rodzi się pytanie jaka jest liczba ofiar tych prześladowań. Niestety jest to bardzo trudne do ustalenia. Żaden poważny badacz nie ośmiela się podawać dokładnej liczby męczenników pierwszych wieków. Z pewnością nie ma porównania ilościowego między męczennikami starożytności a męczennikami kończącego się XX-go wieku. Starożytni poganie pod względem barbarzyństwa byli dziećmi w porównaniu z osiągnięciami dwudziestowiecznych potworów komunizmu i nazizmu. Niemniej jednak możemy przypuszczać, że liczba umęczonych za wiarę w czasach rzymskich sięgała kilku, może nawet kilkunastu tysięcy. Nie liczba jednak ma tu znaczenie, ale świadectwo ich wiary, odwagi i wytrwałości, które sprawiło, że są świętymi i modlimy się do nich i bierzemy z nich wzór.


Ks. Jerzy Czerwień

"Matczyne Królestwo" - Miesięcznik Parafii Macierzyństwa NMP w Dziekanowicach Nr 4(101) 2002 r.





Odwiedzona przez Ciebie strona internetowa korzysta z tzw. cookie. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Zamknij komunikat.