polski english français deutsch italiano nederlands

Wędrowiec (poezja)

Wędrowiec wyruszył w drogę
w drogę, co zwie się – życie.
Przystanął nad jeziorem,
podziwiał swe piękne odbicie.

Żądny wciąż nowych przygód,
z workiem pełnym pieniędzy,
przyglądał się bogaczom,
omijał domy w nędzy.

I z podniesioną głową
wędrował mijając ludzi -
jak motyl oślepiony
porankiem, gdy się budzi.

Nie lękał się nikogo,
i z nikim nie rozprawiał.
Spełniał swoje zachcianki,
urodą swą się napawał.

Lecz pewnego wieczoru
zerwał się wicher porwisty
i spadł z ogromną siłą
na ziemię deszcz rzęsisty.

Pieniądze porwane z liśćmi,
i włosy potargane.
O! Jakże Boskie wyroki
dla nas są niezbadane.

Pychą niesiony nad wodę,
chciał ujrzeć swe odbicie,
aby znów mógł podziwiać
młodość swoją w zachwycie.

Zdziwił się przeto ogromnie,
gdy patrząc w rzekę zobaczył:
twarz wychudzoną, na której
wiek kilka zmarszczek zaznaczył.

Z głową spuszczoną mijał
kolejne piękne wzniesienia,
i jego trud starości
wydawał się nie do zniesienia.

Nie znał nikogo
nikt mu nic nie zawdzięczał,
I nawet mały pieniądz
w worku już nie zabrzęczał.

- Cóż robić kiedym stary,
samotny, nie mam nikogo
jak żyć, kiedy się czuję
na ciele i duszy ubogo?

Boga nie znałem,
i ludzi nie znałem,
nigdy nikogo
nie pokochałem.

Idąc, zobaczył Kościół -
ubogi w górach, drewniany.
Tam Jezus wisiał na krzyżu
przez ludzi zamordowany.

Wędrowiec, stary, zmęczony
zgiął przed Nim słabe kolana
wypłakał całe swe życie,
dusza płakała skalana.

I prosił i błagał i szlochał:
że teraz dopiero zrozumiał,
a widząc swoje grzechy
sam się nad sobą zdumiał.

Panie – Dobry mój Jezu
Tyś z krzyża przebaczył Łotrowi,
przebacz teraz i daruj
wielkiemu grzesznikowi!

Widziałem przecież Twe cuda
lecz w sercu ich nie nosiłem,
nigdy z świętego Kielicha
Krwi się Twej nie napiłem.

Nie byłeś celem mym – Panie.
Twe Niebo i Twoi święci -
nic dla mnie nie znaczyli.
Nie miej mi tego w pamięci.

Jezus wyciągnął rękę, skrwawioną
z gwoździem ogromnym
„Czekałem na ciebie synu,
a grzechów jużem niepomny.

Jam Bogiem Miłosiernym
Jam Bogiem litościwym,
w końcu Mnie odnalazłeś
bądź już na wieki szczęśliwy.

Twoje bogactwa i Twoja uroda
były przeszkodą, by dostrzec Boga.

Teraz już jesteś wolny,
boś chory i ubogi -
dlatego się mogły spotkać
Boża z człowieczą drogi.

md

"Matczyne Królestwo" - Miesięcznik Parafii Macierzyństwa NMP w Dziekanowicach
- Nr 1 (146) 2006 r.




Odwiedzona przez Ciebie strona internetowa korzysta z tzw. cookie. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Zamknij komunikat.