Jakie młodzieży chowanie.... ?

Strona główna
»
Matczyne Królestwo
»
Jakie młodzieży chowanie.... ?

niedziela, 10 grudnia 2006

Jakie młodzieży chowanie.... ?

« poprzednia wiadomość | powrót do listy | następna wiadomość »

W ostatnim czasie w Polsce mamy do czynienia z eksplozją zła jaka się nagromadziła wśród młodzieży szkolnej. Jak wynika ze statystyk, najgorzej jest w gimnazjach. Powstaje więc pytanie: Czy istnienie gimnazjów jest przyczyną tego zła? Takie stwierdzenia też się pojawiają w mediach. Myślę, że o wychowanie tych młodych ludzi wcześniej nie zadbano, a kiedy doszli do wieku gimnazjalnego poczęli używać wolności w sposób dalece niedojrzały. Jak zawsze w sytuacjach kryzysowych (a z kryzysem wychowania dzieci i młodzieży w Polsce bez wątpienia mamy obecnie do czynienia), podawane są liczne lekarstwa na całe to zło. Moim zdaniem przyczyna jest jedna, wielu rodziców nie dorosło do tego by mieć dzieci i oni tych dzieci nie wychowują, ale chowają. I niech rodzice nie tłumaczą, że nie mają czasu na zajmowanie się dziećmi, bo muszą zarabiać na utrzymanie. Poprzednie pokolenia też pracowały na utrzymanie dzieci, ale miały czas na wychowywanie swoich pociech, a może nawet należało by powiedzieć, że chciało im się zajmować dziećmi. Może mniej dajmy dzieciom dóbr materialnych, a dajmy im więcej serca, poświęcajmy im więcej czasu. Człowiek kilkunastoletni, to jeszcze nie jest dorosły człowiek i nie zawsze potrafi odróżnić dobro od zła i dlatego to rodzice muszą go prowadzić przez ten trudny okres. Dzisiaj, gdy rola szkoły została ograniczona niemalże tylko do nauczania, to na rodzinie spoczywa niemal cały ciężar wychowawczy. Przypominam sobie, ze swoich lat szkolnych, że rodzice zawsze pytali nas o to co się działo w szkole i po lekcjach, a kiedy wracaliśmy z kościoła pytano nas jaka była ewangelia i o czym było na kazaniu?. Ostatnio na różańcu w naszym kościele zauważyłem dwóch „młodzieńców”, którzy robili wszystko tylko się nie modlili, nawet nie wyciągnęli różańców. Cóż, może w rodzinie zabrakło pieniędzy na różaniec, a może raczej rodzice nie skontrolowali czy idąc do kościoła mają różańce. Nie wytrzymałem i zwróciłem im uwagę na niestosowność zachowania – poskutkowało. Myślę, że gdyby wszyscy zwracali uwagę na to co robią dzieci w czasie nabożeństw, nie było by w kościele poniszczonych ławek, a „przyszłość narodu” prawdziwie uczestniczyła by w liturgii. Gdyby rodzice przepytali swoich nastolatków o czym było kazanie, to nie było by wystawania za murami „starego kościoła” podczas Mszy Św. i obrzucania przechodniów i pojazdów petardami. Też dwukrotnie interweniowałem, ale czy następni się nie pojawią? Nikt z nas nie może być ślepy na niestosowne zachowania dzieci, chociaż by nie były to nasze własne dzieci. Nie bójmy się zwracać uwagę, gdy dostrzeżemy złe zachowanie.
Jak wykazuje wiele badań statystycznych: kiepska wiara prowadzi do kiepskich zachowań, do zachowań takich jakie miały ostatnio miejsce w gdańskim gimnazjum, gdzie wydarzyła się ta wielka tragedia. Chyba musimy się zgodzić z dominikaninem o. Jackiem Salijem, który po gdańskiej tragedii w swoim felietonie napisał, parafrazując cytat z ewangelii św. Jana:
„Panie, gdybyś tu był, nasza siostra by żyła”. Tak, gdyby w naszym życiu codziennym więcej było Chrystusa mniej było by tragedii!
S.D.

Sanktuarium Macierzyństwa Najświętszej Marii Panny w Dziekanowicach

Jakie młodzieży chowanie.... ?