polski english français deutsch italiano nederlands
niedziela, 3 września 2006

Samotny płomień

   Juan zawsze chodził na niedzielną Mszę swojej wspólnoty. Po pewnym czasie uznał, że ksiądz zaczyna się w kazaniach powtarzać, i przestał pojawiać się w kościele.

   Dwa miesiące później w mroźny zimowy wieczór odwiedził go w domu ksiądz. „Pewnie przyszedł, żeby namówić mnie do powrotu” – pomyślał Juan. Nie mógł mu powiedzieć prawdy, że kazania zaczęły się powtarzać. Musiał wymyślić jakąś wymówkę. Ustawiając przy kominku krzesła dla siebie i dla gościa, zastanawiał się nad usprawiedliwieniem, po czym zaczął rozmowę o pogodzie. Ksiądz milczał. Juan na próżno próbował nawiązać z nim rozmowę, więc po chwili również zamilkł. Niemal pół godziny siedzieli bez słowa, wpatrując się w ogień. W pewnej chwili ksiądz wstał i odsunął kawałek niedopalonego drewna od płomieni. Z dala od ognia żarzące się polano zaczęło dogasać. Juan szybko przesunął je z powrotem w głąb kominka.

-          Dobranoc -  powiedział ksiądz, szykując się do wyjścia.

-          Dobranoc, bardzo dziękuję - odparł  Juan. – Nawet  najmocniej rozpalony żar szybko gaśnie, gdy jest z dala od ognia.

     „Nikt, nawet najmądrzejszy człowiek, nie zdoła podtrzymać żaru i wewnętrznego ognia, jeśli znajdzie się z dala od bliźnich. W najbliższą niedzielę wracam do kościoła”.

Przytoczone opowiadanie pochodzi z wydanej ostatnio w Polsce książki brazylijskiego pisarza Paulo Coelho „Być jak płonąca rzeka”.





Odwiedzona przez Ciebie strona internetowa korzysta z tzw. cookie. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Zamknij komunikat.