polski english français deutsch italiano nederlands
niedziela, 10 grudnia 2006

Jeżeli Mnie miłujecie...

BYĆ BLIŻEJ CIEBIE CHCĘ...

Bywa, że modlitwa w pewnych chwilach życia staje się trudna. Wydaje się nam, że modląc się jakby „na siłę”, z obowiązku, jesteśmy wobec Boga nieszczerzy. Nie odczuwamy Bożej obecności. Nie jesteśmy spontaniczni i nie przeżywamy ani wielkiej radości, ani też - co mogłoby nas mobilizować - nie znajdujemy się w sytuacji zagrożenia czy cierpienia.
W takich okresach naszego życia klękamy do modlitwy ze zwykłego przekonania o jej konieczności. Nie świadczy to wcale o tym, że brak nam miłości dla Stwórcy i nie ma w takiej postawie żadnego fałszu. I tak na przykład: pracując poza domem, wykonując jakiś ciężki rodzaj pracy, wracam do domu wyczerpany. Jeśli w takiej chwili mama, ojciec, siostra czy ktokolwiek zapytałby: „Kochasz mnie?’, odpowiedziałbyś - „Tak”. Gdyby jednak ta osoba dopytywała się dalej: „Czy naprawdę kochasz mnie w tej chwili?”, to uczciwą odpowiedzią byłoby: „Nie, nie czuję nic poza bólem w plecach i strasznym zmęczeniem”. Ty jednak masz wtedy pełne prawo powiedzieć o swojej miłości, bo wiesz, że pod tym całym wyczerpaniem fizycznym żyje w tobie prawdziwe uczucie.
Tak samo Pan Jezus mówi: „Jeżeli Mnie miłujecie, będziecie zachowywać moje przykazania”, a nie twierdzi, że: „Jeżeli miłujecie, będziecie przechodzili od jednego uczucia do drugiego, od jednej ekstazy - uniesienia modlitewnego, do drugiego”.
A zatem jest potrzeba i takiej modlitwy, która nie jest spontaniczna. Sięgamy wtedy do wielu już istniejących modlitw. Z ich pomocą oddajemy chwałę Bogu.
M.M.




Odwiedzona przez Ciebie strona internetowa korzysta z tzw. cookie. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Zamknij komunikat.