polski english français deutsch italiano nederlands
niedziela, 10 grudnia 2006

Zło zwalczaj w zarodku.

Zło ma tendencję wzrostową. Im bardziej się rozpanoszy, im bardziej utrwali, tym trudniej je zwalczyć. Dlatego też reagować na zło trzeba jak najwcześniej, gdy nie zdążyło jeszcze poczynić wielkiej szkody. Zwykle gdy reaguje się na zło w jego wczesnym stadium, spotkać się można z uśmieszkiem, z drwiną, z zarzutem, że się czepiamy drobiazgów, spraw błahych. Tymczasem Pan Jezus w Kazaniu na Górze otoczył grzechy dekalogu „błahostkami”, podnosząc je do rangi spraw ważnych. „Powiedziano przodkom: <<Nie zabijaj>>… A Ja wam powiadam: Każdy, kto się gniewa na swego brata podlega sądowi” (Mt.5,21-22). „Powiedziano: <<Nie cudzołóż>>. A Ja wam powiadam: Każdy kto pożądliwie patrzy na kobietę, już się w swoim sercu dopuścił z nią cudzołóstwa” (Mt.5,27-28). Nie bagatelizujmy własnych win. Spójrzmy na kilka przykładów. Kolega z pracy wynosi coś z zakładu. Trzeba upomnieć zaraz, natychmiast. Nie pozwolić na okradanie wspólnego mienia. Nie pozwolić na demoralizowanie się kolegów załogi. Nie pozwolić na tolerancję otoczenia wobec zła. To może być bardzo trudne przeciwstawić się kolegom. Ale jak tego nie zrobi się od razu, to później będzie jeszcze trudniej, prawie niemożliwe. Mimowolnie staniemy się wspólnikami przestępstwa, chociażby jako milczący świadkowie. Zło się będzie szerzyć. Coraz kosztowniejsze rzeczy będą wynoszone. Coraz większe powstaną defraudacje, pajęczyna zła oplecie wszystkich. A wystarczyłoby, żeby na początki ktoś powiedział głośno: - Nie pozwalam! Trzeba umieć to powiedzieć. To samo dotyczy picia w pracy, nieróbstwa, marnotrawstwa. Nastolatek wrócił z prywatki i rodzice wyczuli od niego alkohol. Nie było to pijaństwo, nie było „nadużycia”, nietrzeźwości. Ot kieliszek wina, pierwszy kontakt z alkoholem, z niewinnej okazji imienin starszego kolegi. Rodzice musza natychmiast zareagować. Przypomnieć o zobowiązaniu w dniu Pierwszej Komunii Świętej. Wskazać na los znajomych, którzy są alkoholikami. Dziecko tego nie wie, ale kto stanie się nałogowym alkoholikiem przed 20 rokiem życia, ten jest praktycznie nieuleczalny. Kto w imię„dorosłości” próbuje alkoholu, papierosów, narkotyków, nie zdaje sobie sprawy, jak bardzo są to używki nałogotwórcze. Jak łatwo popaść w uzależnienie, z którego później, mimo dobrych chęci, wyjść będzie szalenie trudno. Jest jeszcze jeden powód, dla którego trzeba zaraz zareagować i nauczyć odmawiania sobie „dorosłych” przyjemności. To bardzo ważne, by w każdym środowisku byli ludzie odmawiający picia mimo nalegania. Obecność takich ludzi wśród towarzystwa ułatwia odmowę tym, którzy już są uzależnieni, boją się recydywy i powinni odmówić, ale wstyd im, wstyd że są uzależnieni, i nie chcąc się do tego przyznać godzą się na kieliszek. Niestety, w ich przypadku na jednym się nie kończy. Jednak gdy jest ktoś, kto do końca odmawia, łatwiej odmówić i uchronić się przed katastrofą. Trzeba młodzież uczyć odmawiania, nie tylko we własnym interesie, ale i w interesie innych z otoczenia. Trzeba od dziecka uczyć stanowczości, umiejętności nie poddawania się presji otoczenia. Jeżeli jednak zaraz tam na początku drogi, nie uczuli się dziecka na grożące niebezpieczeństwo, to im później, tym trudniej będzie nauczyć się odmawiania. Ileż to prywatek młodzieżowych kończy się ogólnym pijaństwem. Już bez wódki młodzież nie wyobraża sobie spotkania towarzyskiego. Jest tak bo nie zareagowano w domu, gdy rzecz się pierwszy raz wydała. Potem boleść, że poniszczone meble po prywatce, że był wypadek z pijanym za kierownicą, że syn czy córka sięgają po kieliszek nawet w samotności, że nauka im nie idzie, że z pracy wyrzucili, itd. A oto inny przykład. Syn czy córka bez zapowiedzenia nie wrócili na noc. Po imprezie nocleg u kolegi czy koleżanki. Niby nic. Może rzeczywiści nic. Ale może jednak nocleg w warunkach, w których nie wypada. Trzeba sprawę do końca wyjaśnić, dopytać się, u rodziców osoby, u której nocowano, zrobić z tego sprawę. Rodzice się czepiają, nie mają zaufania, przesadzają. Może tak, oby tak. Ale przecież beztroska w takich sprawach to co najmniej naruszenie dobrej opinii, czy to o własnym dziecku, czy o kimś innym. Młodzież trzeba uczyć odpowiedzialności za dobre imię nie tylko swoje, ale i kolegów i koleżanek. Kto uszanuje dziewczynę, która sama się nie szanuje?. Kto zechce chłopaka, który nie szanuje koleżanek, naraża je na złą opinię? Przecież obecna sympatia wcale nie musi zakończyć się małżeństwem. Tak się trzeba zachowywać, by obecne relacje miedzy młodymi nie rzutowały negatywnie na przyszłą opinię o nich. Tak by można śmiało i prosto spojrzeć w oczy przyszłego męża czy żony, obecnej sympatii, bez poczucia winy czy wstydu. Właściwych relacji między młodymi uczyć się trzeba od dziecka, a na wszelkie nieprawidłowości reagować natychmiast. Zaniedbania w tym względzie mogą się skończyć źle. Ileż to dzisiaj ciąży u nieletnich! Ile ślubów z ciążą pod bukietem kwiatów! Ileż małżeństw z przymusu, później nieszczęśliwych, rozpadających się! Ileż psychicznie okaleczonych dzieci z takich domów! Przyczyna leży w tolerancji rodziców wobec niewłaściwych zachowań rodziców wobec niewłaściwych zachowań miedzy młodymi, już na etapie wchodzenia w dojrzałość. Przykłady można mnożyć. Znamy objawy najprzeróżniejszego zła. Nieraz jednak nie uświadamiamy sobie, ze sami jesteśmy winni. Że mogliśmy przeciwdziałać, ale kiedyś w przeszłości. Teraz już jest za późno. By nie było za późno, trzeba być wyczulonym na zło zawsze reagować natychmiast, w każdej sytuacji, choćby to było trudne, niewygodne, kosztowne, ośmieszało, narażało na przykrości. Zło najłatwiej zwalczyć w zarodku, gdy jeszcze nie urosło.
Olcha.




Odwiedzona przez Ciebie strona internetowa korzysta z tzw. cookie. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Zamknij komunikat.