polski english français deutsch italiano nederlands

Czy Chrześcijaństwo wróci do korzeni?

Odpowiedź brzmi tak, jeżeli....
Chrześcijaństwo już dziś powoli staje się religią prześladowaną. Powie ktoś, to nieprawda, przecież czasy kiedy zamykano kościoły już minęły. Tak, to prawda, dziś nikt nie zamyka kościołów i nie zamienia ich na magazyny lub muzea ateistyczne. Dziś świat, ten "poprawny politycznie" stara się walczyć z chrześcijaństwem w inny sposób. W świecie, tym o tzw. "wysokim rozwoju cywilizacyjnym" pojawiło się nowe zjawisko: chrystofobii. Proszę tylko nie szukać tego słowa w żadnym słowniku, świat ten "cywilizowany" boi się go tam zamieścić, bo jakże się przyznać, że jest się nietolerancyjnym wobec wierzących w Chrystusa. Publicyści katoliccy określają ten termin następująco: "Chrystofobia jest to szerzące się przekonanie, że publiczne przyznawanie się do wiary w Chrystusa oraz manifestowanie tradycji chrześcijańskich przez chrześcijańską większość może być obraźliwe dla mniejszości religijnych".
Chrystofobia stała się szczególnie popularna wśród skrajnie poprawnych politycznie elit liberalnych, ale nie tylko. Stolica Apostolska już od dawna stara się nam uświadomić, że Europa, która dawniej była ostoją chrześcijaństwa, ulega coraz głębszemu zeświecczeniu. Na poparcie powyższych słów można przytoczyć parę przykładów z ostatnich miesięcy.
W konstytucji europejskiej pominięto odniesienie do korzeni chrześcijańskich, mimo protestów.
Kandydat na członka komisji w parlamencie europejskim musiał ustąpić po tym jak publicznie przyznał się do wyznawanych wartości katolickich.
Dziś większe uznanie mają w kołach "ludzi poprawnych politycznie", wszelkiego rodzaju dewianci seksualni niż ludzie o wysokiej moralności. Przykładem nietolerancji dla tradycji chrześcijańskiej były w tym roku ataki na Święta Bożego Narodzenia. W niektórych krajach zachodnich wiele uczyniono, aby usunąć wszelkie oznaki świąt. W niektórych włoskich szkołach zabroniono wystawiania jasełek.
Na brytyjskich znaczkach pocztowych, już trzeci rok z rzędu nie było podobizny Dzieciątka Jezus.
We Francji ktoś wymyślił, żeby Święta Bożego Narodzenia nazwać Świętami Końca Roku.
W Stanach Zjednoczonych wielu urzędników miejskich zastanawiało się, czy choinki świąteczne ustawione publicznie nie będą obrażały "wierzących inaczej".
W Indonezji pod wpływem ataków bojówek islamskich, chrześcijanie zaczynają schodzić do podziemia, rezygnując z publicznych obchodów świąt Bożego Narodzenia.
Teraz chciałbym wyjaśnić dlaczego w pierwszym zdaniu użyłem trybu warunkowego. A więc tak się stanie, jeżeli nie będziemy my wszyscy katolicy otwarci w wyznawaniu naszej wiary w Jedynego Boga, jeżeli nie staniemy się świadkami Chrystusa na co dzień.
Niedawno dziennikarz jednego z angielskich czasopism zadał czytelnikom takie pytanie: "Dlaczego w państwie, nominalnie wciąż chrześcijańskim, jedyną religią, z której można otwarcie kpić, jest właśnie chrześcijaństwo?". Myślę, że takie pytanie można dziś postawić w wielu innych krajach tradycyjnie chrześcijańskich.
Niedawno w prasie zachodnioeuropejskiej przeszła fala krytyki pod hasłem "Odzyskajmy Święta" dla przeistaczającej się w chrystofobię poprawności politycznej. Może to będzie zaczyn dobrego działania, by uchronić chrześcijaństwo przed prześladowaniem.


S.D.
- "Matczyne Królestwo" - Miesięcznik Parafii Macierzyństwa NMP w Dziekanowicach
- Nr 2 (135) 2005 r.




Odwiedzona przez Ciebie strona internetowa korzysta z tzw. cookie. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Zamknij komunikat.