niedziela, 24 czerwca 2007
Po śladach Świętych
ALOJZY GONZAGA
Alojzy urodził się w 1568 r. w Castiglione koło Mantui jako najstarszy syn z ośmiu synów margrabiego Ferdynanda di Castiglione. Urodził się bardzo wątły, a matce groziła przy porodzie śmierć. Rodzice uczynili ślub pielgrzymki do Loretto, jeśli matka i syn wyzdrowieją. Tak się też stało. Ojciec marzył o laurach rycerskich dla syna, jego zaś pociągały studia klasyczne. Kiedy Alojzy miał 7 lat, przeżył swoje "nawrócenie", poczuł wielką tęsknotę za Panem Bogiem. Odtąd duch modlitwy, wpojony przez matkę, wzrósł w nim jeszcze silniej. Codziennie odmawiał na klęczkach oprócz normalnych pacierzy rannych i wieczornych siedem psalmów pokutnych i oficjum do Matki Bożej. Ojciec był z tego niezadowolony. Wziął nawet syna do Florencji na dwór wielkiego księcia Franciszka Medici, by tam nabył manier dworskich. Alojzy jednak najlepiej czuł się w słynnym sanktuarium serwitów, w kościele Annuntiata we Florencji. Tu też przed ołtarzem Matki Bożej złożył ślub dozgonnej czystości.
niedziela, 24 czerwca 2007
Zadaniem Duszpasterskiej Rady Parafialnej jest pogłębienie życia religijnego parafii poprzez współpracę duchowieństwa i katolików świeckich.
Dlatego nieliczna garstka parafian należących do Duszpasterskiej Rady Parafialnej spotyka się raz na kwartał, aby omówić bieżące sprawy parafii i zastanowić się nad rozwiązaniem pojawiających się problemów.
Ostatnie spotkanie odbyło się 13 maja po wieczornej Mszy Świętej. Na zebraniu zostało omówionych kilka spraw związanych z życiem naszej parafii.
Na początku mówiliśmy o niepokojącej sprawie jaką jest pozostawanie wiernych w czasie Mszy Świętej poza świątynią lub jej opuszczanie przed zakończeniem nabożeństwa. Sprawa jest bardzo niepokojąca, ponieważ dorosłych zaczyna naśladować młodzież, a także dzieci. Bardzo martwi fakt, że powoli zaczynają oddalać się od progów kościoła pozostając na podcieniach lub gdzieś pod murem starego kościoła Ci, którzy mają być przyszłością tego narodu. Smutne jest, że niejednokrotnie zły przykład dają ojcowie, którzy po prostu „uciekają” z Mszy Świętej. Dlatego należałoby zadać pytanie, kto w pierwszej kolejności wychowuje swoje dzieci, i kto im daje przykład? Czego będziemy wymagać od młodych, skoro dorośli tak się zachowują?
niedziela, 24 czerwca 2007
Miesiąc ten rozpoczyna się w tym roku uroczystością Trójcy Przenajświętszej, z którą nie wiążą się jednak żadne zwyczaje ludowe. Ale już cztery dni później Kościół obchodzi uroczystość Ciała i Krwi Pańskiej, której dawniej towarzyszyły różnego rodzaju atrakcje, widowiska, zabawy, zawody, inscenizacje o treści religijnej. Z czasem przedstawienia te i różne inscenizacje, np. najazdu Tatarów czy odsieczy wiedeńskiej, przejęły kon-fraternie i cechy, wprowadzając do nich elementy folkloru miejskiego, zabawy, głośną muzykę, groteskowe kostiumy i maski. Pozostałością dawnych zabaw cechowych i widowisk odbywających się w Boże Ciało i oktawę są zachowane dotychczas obchody lajkonika krakowskiego. konika zwierzynieckiego; również w Krakowie najdłużej zachowały się urządzane w oktawie Bożego Ciała przez bractwa strzeleckie zawody w strzelaniu do celu i wybory króla kurkowego.
niedziela, 24 czerwca 2007
Mamy czerwiec, który w szczególny sposób jest poświęcony Najświętszemu Sercu Jezusowemu. Papież Leon XIII w swojej encyklice o Najświętszym Sercu Pana Jezusa pisze: „Serce Boże jest symbolem i żywym obrazem nieskończonej miłości Jezusa Chrystusa, która nas pobudza do odwzajemnienia się miłością. Dla-tego jest rzeczą najzupełniej odpowiednią poświęcenie się temu Najświętszemu Sercu. Poświęcenie zaś takie nie jest niczym innym jak oddaniem się Jezusowi Chrystusowi, ponieważ wielki objaw czci, hołdu i mi-łości względem Bożego Serca odnosi się rzeczywiście do osoby samego Chrystusa.”
O tej niepojętej miłości Jezusowej, byli niezłomnie przekonani święci i błogosławieni wszystkich czasów. Na ulicach Asyżu Św. Franciszek (11811226) wołał: „Miłość nie jest kochana!” O tej niezwykłej miłości Naj-świętszego Serca Pana Jezusa świadczyli liczni Jego czciciele: Św. Anzelm (1033-1109), Św. Bernard (1090-1153), Św. Bonawentura (1218-1274), Św. Mechtylda (1241-1290), Św. Gertruda (1256-1302), Św. Małgorzata z Kortony 91247-1297), Błog. Aniela z Foligno (1248-1309).
niedziela, 24 czerwca 2007
W rzeczywistości to, co mogłoby się wydawać logiczne i humanitarne, przy głębszej analizie okazuje się absurdalne i nieludzkie. Stajemy tu w obliczu jednego z najbardziej niepokojących objawów „kultury śmierci”, szerzącej się zwłaszcza w społeczeństwach dobrobytu, charakteryzujących się mentalnością nastawioną na wydajność, według której obecność coraz liczniejsza ludzi starych i niesprawnych wydaje się zbyt kosztowna i uciążliwa. Aby sformułować poprawną ocenę moralną eutanazji trzeba ją przede wszystkim jasno zdefiniować. Przez eutanazję w ścisłym i właściwym sensie należy rozumieć czyn, lub zaniedbanie, które ze swej natury, lub intencji działającego powoduje śmierć w celu usunięcia wszelkiego cierpienia (por. EV 64-65). Eutanazja staje się aktem jeszcze bardziej godnym potępienia, gdy przybiera formę zabójstwa. Tylko Bóg ma władzę decydowania o śmierci i życiu „Ja zabijam i Ja sam ożywiam” (Pwt.32-39). Sprawuje On swą władzę kierując się zawsze i wyłącznie zamysłem mądrości i miłości. Kiedy człowiek zaślepiony przez głupotę i egoizm, uzurpuje sobie tę władzę, nieuchronnie czyni z niej narzędzie niesprawiedliwości i śmierci. W ten sposób życie słabszego zostaje oddane w ręce silniejszego (por. EV 66). Od samych początków Kościoła przepowiednie apostolskie pouczały chrześcijan o obowiązkach posłuszeństwa władzom publicznym prawnie ustanowionym (por. Rz13, 1-7; 1P 2, 13-14), ale zarazem przestrzegano stanowczo, że „trzeba bardziej słuchać Boga niż ludzi.” (Dz5, 29).
niedziela, 24 czerwca 2007
Miał dwa lata, gdy zmarła mu mama Alicja.
Wychowała go babcia Justyna.
Był dobry z matematyki i języków obcych.
Maturę zdał ze złotym medalem.
"Musisz być oficerem - będziesz Polsce potrzebny"
- mawiała często babcia.
Do Akademii w Petersburgu Romualda nie przyjęli.
Skończył szkołę saperów w Żelechowie.
"Słuchaj przystojniaczku,
ty powinieneś iść na księdza" -
podśmiewali się koledzy z bursy.
Romuald modlił się każdego wieczora przy swoim łóżku.
Codziennie czytał Pismo Święte.
nawet w czasie bitwy pod Sewastopolem
nocami modlił się w namiocie
i czytał Pismo Święte.