Wzór Polaka, katolika i działacza Akcji Katolickiej
W gronie polskich świętych i błogosławionych, wyniesionych przez Papieża Jana Pawła II do chwały ołtarzy jest, bł. Stanisław Starowieyski, ziemianin z Łaszczowa, mąż i ojciec rodziny, „gorliwy działacz Akcji Katolickiej” i męczennik z Dachau. Jego beatyfikacja w gronie 108 męczenników z lat II wojny światowej, 13 czerwca 1999r. w Warszawie, sprawiła, że Akcja Katolicka w Polsce otrzymała nowego obok św. Wojciecha BM orędownika i patrona. Warto, więc, w bliskiej już perspektywie 10-lecia jej odrodzenia, przypomnieć życie i działalność tego błogosławionego.
1.Środowisko rodzinne
Błogosławiony Stanisław Starowieyski urodził się 11 maja 1985r. w Ustrobnej <obecnie parafia w diecezji rzeszowskiej> jako syn Stanisława i Amelii z Łubieńskich. Wkrótce potem rodzina zamieszkała w pobliskiej Bratkówce, gdzie Stanisław spędził dzieciństwo i młodość. Państwo Starowieyscy byli mocno przywiązani do wiary i Kościoła, a ich „życie katolickie i społeczne stało na bardzo wysokim poziomie”. Angażowali się czynnie w akcję katolicko- społeczną, inspirowaną przez papieża Piusa X, który na progu swego pontyfikatu wezwał katolików świeckich, aby przy boku duchowieństwa wypowiedzieli walkę cywilizacji antychrześcijańskiej i „wprowadzili z powrotem Chrystusa do rodziny, do szkoły, do społeczeństwa”. Idee te przyjęła z czasem Akcja Katolicka, rozwijająca się także na gruncie polskim. Znaczącą w tym rolę odgrywali pobożni katolicy świeccy, do których należeli państwo Starowieyscy. Ich przykładna działalność apostolska w środowisku wywarła ogromny wpływ na osobowość i charakter Stanisława oraz na jego późniejsze zaangażowanie na polu katolicko- społecznym.
Naukę Stanisław pobierał w domu rodzinnym i w Kolegium Jezuitów w Chyrychowie, gdzie tez wstąpił do Sodalicji Mariańskiej. Po maturze w 1914r. odbywał służbę wojskową. Był na froncie wschodnim, gdzie brał udział w walkach o Lwów i Przemyśl. Uczestniczył też w formowaniu wojska polskiego w Krakowie, a w czasie wojny polsko- ukraińskiej (1918-1919) bronił cytadeli lwowskiej. Za zasługi na polu walki otrzymał Krzyż Walecznych i Order Virtuti Militari. „Siedem lat wojny pokazało po raz pierwszy prawdziwe oblicze Stanisława(…) Okazał się nietuzinkowym organizatorem, społecznikiem, odważnym żołnierzem, mającym świetny kontakt z ludźmi o wyróżniającym się odwagą cywilną”
W 1921r. S. Starowieyski poślubił w Łabuniach k. Zamościa Marię Szeptycką (1894-1976) i zamieszkał z nią w majątku swego teścia Aleksandra w Łaszczowie(wówczas diecezja lubelska, a dziś diec. Zamojsko-lubaczowska) W małżeństwie przyszło na świat sześcioro dzieci, z których żyje do dziś dwoje: Elżbieta mieszkająca w Australii i Andrzej w Krakowie. W domu panowała atmosfera głębokiej wiary i pobożności, miłości i życzliwości oraz zrozumienie dla spraw Kościoła i Ojczyzny. U podstaw tego leżało „intensywne życie religijne obojga małżonków, codzienna Msza Św. połączona z Komunią Św.(…) medytacja, pogłębianie życia liturgicznego, modlitwa, dzieci wspominają postać ojca klęczącego, nierzadko długo. Była to pobożność chrystocentryczna- kult Chrystusa Króla i maryjna, wyniesiona z Sodalicji Mariańskiej”
2.Animator ruchu katolicko - społecznego.
Ogniskiem działalności społecznej S. Starowieyskiego był dom rodzinny w Łaszczowie, gdzie organizował on dla młodzieży, inteligencji, nauczycieli i ziemiaństwa rekolekcje, które prowadzili wybitni duchowni, tacy jak: ks. J. Piwowarczyk, o. J. Woroniecki OP i o. J. Rostworowski SJ. Miały one pogłębiać religijność i etos członków tych warstw społecznych i przysposobić ich do pracy na polu katolicko - społecznym. W tym tez celu, jako Sodalis Marianus, propagował idee Sodalicji Mariańskich wśród ziemian i organizował dla nich pielgrzymki. Przykładem tego jest ogólnopolska pielgrzymka ziemiaństwa na Jasną Górę w 1937r., której był inicjatorem i współorganizatorem. Jej pokłosiem jest artykuł S. Starowieyskiego pt. „Konsekwencje pielgrzymki ziemiańskiej” – jedyny znany, jak dotąd, i niedawno odkryty drukowany tekst jego pióra. W artykule tym apelował on do ziemian, aby „opowiadając się(…) przy idei chrześcijańsko- katolickiej” wykorzystali owoce swej pielgrzymki na płaszczyźnie religijnej i społeczno-ekonomicznej. Zachęcał ich do czynnego angażowania się w działalność stowarzyszeń katolickich i w Akcją Katolicką oraz do studium katolickiej nauki społecznej, by „rozbudować i wypracowywać nową, postępową myśl społeczną, w duchu chrześcijańskim i katolickim, oparta na encyklikach papieskich” Na tym gruncie proponował poszukiwanie mądrych i konkretnych rozwiązań problemów ekonomiczno-społecznych, takich jak np.: poprawa warunków mieszkaniowych ludności, rozwój na szerszą skalę akcji oszczędnościowej, stworzenie warstwom najuboższym sprzyjających warunków do awansu społecznego. W swych refleksjach poświęcił też wiele uwagi problemom polskiej wsi i rolnictwa. Postulował popieranie spółdzielni, kółek i towarzystw rolniczych oraz rodzimą produkcję rolną”
Stanisław Starowieyski kochał swoją ziemię i prace na roli. Był dobrym administratorem majątku rodzinnego, wymagał wiele od swych pracowników, ale jako pracodawca był człowiekiem sprawiedliwym. Pracownikom zapewniał godziwe wynagrodzenie oraz opiekę lekarską nad nimi i ich dziećmi. Sporą część dochodów z majątku przeznaczył dla ubogich i na działalność katolicko-społeczną.
3.Praca apostolska w Akcji Katolickiej
Szczególnym umiłowanym polem działalności S. Starowieyskiego była Akcja Katolicka. Zrzeszeni w niej katolicy świeccy podejmowali, pod kierunkiem hierarchii kościelnej, dzieło rechrystianizacji obyczajów przez wprowadzenie w życie indywidualne i zbiorowe wartości ewangelicznych i zasad nauki społecznej Kościoła.
Akcja Katolicka weszła na grunt polski oficjalnie w 1930r., a od 1934r. działały w jej ramach tzw.
Cztery kolumny: katolickie Stowarzyszenie Mężów, Katolickie Stowarzyszenie Kobiet, Katolickie Stowarzyszenie Młodzieży Męskiej a także i Żeńskiej.
Stanisław Starowieyski podkreślał, że ”człowiek przystępujący do pracy w AK, musi przygotowanie rozpocząć od wewnątrz”- od solidnej formacji intelektualnej i duchowej. Swoje działania w tym kierunku podejmował teraz z myślą o elitach i członkach tej nowej organizacji, których gromadził na ćwiczenia rekolekcyjne i dni skupienia w Łaszczowie i Łabuniach. Równocześnie inspirował ich do podejmowania konkretnych działań apostolskich w środowisku, zgodnie z programami duszpasterskimi Kościoła i założeniami organizacji, m.in. do rozwijania akcji charytatywnej, programowani czytelnictwa książki i prasy katolickiej oraz współpracy z innymi zrzeszeniami, np. Chrześcijańskimi Związkami Zawodowymi.
W 1932r. został wiceprezesem, a w 1935r. prezesem Diecezjalnego Instytutu Akcji Katolickiej (DIAK) w Lublinie, co przyjął z głęboką pokorą i odpowiedzialnością. W swej medytacjo wyznał: „Z ufnością i nadzieją, ale i z najgłębszym przekonaniem o mojej niegodności idę, Panie, do Ciebie, będę robił, co każesz, a co z tego będzie, we wszystkim i zawsze Tobie pozostawiam”
Jako prezes wygłaszał liczne referaty, uczestniczył w uroczystościach, rekolekcjach, zjazdach, kursach i pielgrzymkach. W 1937r. wziął udział w Międzynarodowym Kongresie ku czci Chrystusa Króla w Poznaniu. W drodze powrotnej do Łaszczowa wstąpił do Niepokalanowa, gdzie spotkał się z o. Maksymilianem Kolbe, z którym omawiał m.in. sprawę powołania centrali prasy katolickiej w Łaszczowie. W 1938r. zorganizował, na własny koszt, pielgrzymkę lubelską zarządu DIAK na Międzynarodowy Kongres Eucharystyczny w Budapeszcie.
Gorliwa praca apostolska S. Starowieyskiego w Akcji Katolickiej była zawsze skierowana ku Bogu i człowiekowi. Jednym ze swych rozmyślań zapisał: „Czegoż nie warto zrobić i poświęcić, by tyle dusz ginących ratować, o Panie Jezu! Choć sam godny potępienia, proszę Cię Panie za siebie i innych(…) Zmiłuj się Panie i mnie tonącemu pozwól innych z toni ratować”
Jego troska o innych ludzi, zwłaszcza o ubogich i potrzebujących, łączyła się zawsze z prawdziwie chrześcijańską Caritas. W tym celu zakładał koła charytatywne, a także odwiedzał, w każdy piątek, wraz z ks. proboszczem D. Majem, chorych i biednych, niosąc im pomoc materialną i duchową. Ubogich przyjmował też w swoim domu. Wspierał materialnie uczące się dzieci i młodzież z biednych rodzin. Wszystkim potrzebującym bez względu na religię, czy narodowość niósł pomoc zawsze bardzo dyskretnie, Dlatego cieszył się szacunkiem wśród Polaków, Ukraińców i Żydów. W tej służbie innym wspomagała go małżonka Maria człowiek o wielkim sercu i głębokiej duchowości. Wieś o S. Starowieyskim dotarła nawet do papieża Piusa XI, który „za działalność katolicką o gorliwą pracę w Akcji Katolickiej” mianował go swoim „Tajnym Szambelanem”
4.Wojna, obóz koncentracyjny i śmierć męczeńska.
Działalność S. Starowieyskiego w AK przerwał wybuch II wojny światowej. 19 czerwca 1940r. został on aresztowany, wraz z ks. D. Majem i A. Szeptyckim, przez gestapo i przewieziony do Rotundy Zamojskiego. Następnie przez Zamek Lubelski i obóz Sachsenhausen trafił, we wrześniu t. r. do Dachau. Ksiądz D. Maj =, który wkrótce dołączył do więźniów tegoż obozu, o S. Starowieyskim pisał: „Swoją niezwykłą pogodą ducha i męstwem umacniał innych. Wokół niego skupiało się wszystko, co mogło uchronić od rozpaczy i podtrzymać siły. Był apostołem i w obozie. Iluż ludziom ułatwił spowiedź(…). I nie tylko był ośrodkiem samopomocy duchowej, ale wielu z nas zaświadczyć może, jak organizował i pomoc materialną, wielkodusznie dzieląc się z najbardziej potrzebującymi”
Złożony ciężką chorobą i skatowany w Wielki Piątek 1941r. przez oprawców obozowych, wyspowiadał się u ks. Maja, przyjął Komunię św. i zmarł tegoż dnia w nocy(lub z Wielkiej Soboty na Niedzielę Wielkanocną). A. Sarbinowski, jeden ze współwięźniów i przyjaciół S. Starowieyskiego, nawrócony pod jego wpływem, wyznał: „Jestem szczęśliwy, że dane mi było znać człowieka świętego”
Urnę z prochami, przysłaną z obozu, złożona na obrzeżach parku dworskiego w Łabuniach. Moment ten wspomina J.K. Szeptycki tak: „Zdawałem sobie w czasie pogrzebu sprawę, że Stanisław zginął męczeńską śmiercią, że niewątpliwie do końca był takim jak za życia- człowiekiem mocnym i niezachwianym w wierze i swoich przekonaniach” A syn błogosławionego- Andrzej daje takie oto świadectwo: „teraz, gdy często myślę o tym, co zostało napisane o moim ojcu, widzę, że nie zdawałem sobie nigdy sprawy z tego, że wiara ojca była taka głęboka(…), że mój ojciec był aż tak bardzo wierzący. Nie zdawałem sobie sprawy z tej intensywności działania ojca w Akcji Katolickiej.”
Błogosławiony Stanisława Starowieyski to piękny wzór ucznia Chrystusa, który przez całe życie i w chwili śmierci męczeńskiej zachował nieskazitelną wiarę w Boga oraz bezinteresowną miłość do każdego człowieka i Ojczyzny. Te cnoty pielęgnował w swojej rodzinie i środowisku społecznym. Jest, zatem szlachetnym przykładem do naśladowania dla każdego Polaka-katolika, a zwłaszcza dla członków Akcji Katolickiej, w której niegdyś pracował, jako gorliwy apostoł Jezusa i Jego Kościoła.
Opr. na podstawie biuletynu Akcji Katolickiej - bp M. Leszczyński „Idźcie naprzód z nadzieją”
Małgorzata Łyżczarz