poniedziałek, 3 kwietnia 2006
Czynić miłosierdzie
Wieczorem, kiedy byłam w celi, ujrzałam Pana Jezusa ubranego w szacie białej. Jedna ręka wzniesiona do błogosławieństwa, a druga dotykała szaty na piersiach. Z uchylenia szaty na piersiach wychodziły dwa promienie, je-den czerwony, a drugi blady.
W milczeniu wpatrywałam się w Pana, dusza moja była przejęta bojaźnią, ale i radością wielką. Po chwili powiedział mi Jezus: „Wymaluj obraz według rysunku, który widzisz, z podpisem: Jezu ufam Tobie. Pragnę, aby ten obraz czczono najpierw w kaplicy waszej i na całym świecie”. (Dzienniczek, 47).
W bieżącym roku, 22 lutego, minęła 75. rocznica wydarzenia opisywanego przez św. Siostrę Faustynę. W ciągu tego czasu wizerunek Jezusa, który zobaczyła święta, stał się chyba najbardziej popularną współczesną ikoną Chry-stusa, czczoną na całym świecie. Obraz ten wzbudza zaufanie do Jezusa i wzmacnia pragnienie upodobnienia się do Niego, tak jak wyraziła to Faustyna w swojej modlitwie: Pragnę się cała przemienić w miłosierdzie Twoje i być żywym odbiciem Ciebie, o Panie, niech ten największy przymiot Boga, to jest niezgłębione miłosierdzie Jego, przejdzie przez serce i duszę moją do bliźnich. (Dzienniczek, 163).
W dalszej części tej modlitwy św. Faustyna prosi o miłosierne oczy, słuch, język, ręce, nogi i serce, na wzór miłosiernego Jezusa. W ten sposób ukazuje program kształtowania postawy miłosierdzia. Nie można bowiem efektywnie okazywać miłosierdzia innym, jeśli nie posiada się miłosiernych oczu, czyli umiejętności dostrzeżenia cierpiącego człowieka. Miłosierny słuch z kolei pozwala usłyszeć tych, którzy prawdziwie potrzebują pomocy, bo często ich prośby są nieśmiałe i zagłuszane wołaniem ludzi żerujących na ludzkiej wrażliwości. Miłosierne oczy i słuch są darem, który można otrzymać na modlitwie, wpatrując się w Jezusa i słuchając Jego słów, tak aby później łatwiej Go rozpoznać i usłyszeć w cierpiącym człowieku. Sama modlitwa za innych jest już aktem miłosierdzia wobec nich. Dar miłosiernego języka daje nam możliwość niesienia miłosierdzia poprzez słowo pociechy i przebaczenia. Ręce i nogi symbolizują natomiast naszą aktywność w czynach miłosierdzia. W ten sposób poszczególne części ciała symbolicznie wyznaczają trzy stopnie ludzkiego miłosierdzia: modlitwa, słowo i czyn. Człowiek, który wejdzie na drogę okazywania miłosierdzia w tych trzech wymiarach, jednocześnie będzie przemieniał swoje serce na wzór miłosiernego serca Chrystusa. Trzeba jednak pamiętać, że Jego serce jest przebite – to symbol cierpienia, które jest integralnym elementem miłosierdzia. Ono zawsze będzie współcierpieniem z drugim człowiekiem i okazywaniem mu pomocy, która wiąże się z ofiarą. Czynienie miłosierdzia nie jest zatem łatwym zadaniem. Jednak jeśli ono będzie powiązane z nieustanną łącznością z Jezusem, to możemy być pewni, że poprzez nasz ludzki trud, miłosierdzie Boże będzie skutecznie przenikało ziemię, odnawiając ją i przemieniając nas samych na podobieństwo miłosiernego Jezusa.
ks. Leszek Mateja
"Matczyne Królestwo" - Miesięcznik Parafii Macierzyństwa NMP w Dziekanowicach
- Nr 4 (149) 2006 r.