niedziela, 16 marca 2008
Jezu Zbawicielu!
Miłosierdzie Twoje Panie na wieki wychwalać będę, boś Ty mi grzechy darował. Przywróciłeś do życia umarłą duszę, ciężką od przewinień. Tylko z Tobą wiem, że żyję, wiem, że kocham, wiem, że się raduję. Zmartwychwstaniem Tyś moim – Zbawicielu drogi. Gdyby nie Twój krzyż.
Złudnym jest myśleć, żeśmy samowystarczalni, że Bóg to przeżytek. Modnymi zdają się być niezależność, niewiara. Myślimy: wszystko jest dla nas, każde drzwi stoją otworem, poradzimy sobie. Pycha! Przecież kroku nie możemy zrobić, gdyby Bóg nie tchnął duszy w nasze ciało. Przecież martwymi są nasze: oczy, ręce, język – bez Jego świętej Łaski. Martwymi – w rzeczywistości i w przenośni. Bo, czyż żywym jest ,,chodzący trup” – o duszy zepsutej, brudnej, oddalonej od Stwórcy.
Tyś mi przywrócił życie, duszę moją uratował przed wiecznymi czeluściami. Przeto na wieki Miłosierdzie Twe - wychwalać będę...!
Twoja niegodna córka.