polski english français deutsch italiano nederlands
czwartek, 1 marca 2007

„Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię”

Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię”. Takie wezwanie usłyszeliśmy, gdy kapłan posypywał nam głowę popiołem w środę popielcową. Z takim wezwaniem zwracał się Pan Jezus do swoich słuchaczy w Palestynie, gdy rozpoczynał swoją misję nauczycielską (Mt. 4,17). Słyszeliśmy wezwanie „nawracajcie się”, a nie „nawróćcie się”, bo chodzi nie o czynność jednorazową, ale długotrwałą. Mamy się nawracać każdego dnia. Ale ktoś zapyta. Z czego ja mam się nawracać? W procesie nawracania się nie musi zachodzić konieczność zrywania z grzechem, zwłaszcza ciężkim, jeśli go nie ma. W działalności ascetycznej, jaką podejmujemy, chodzi o stawanie się lepszym z każdym dniem, o uwalnianie się od złych skłonności, niemądrych przyzwyczajeń itd. Przede wszystkim chodzi tu o zerwanie ze złym postępowaniem, z tym wszystkim co wiedzie do złego.
Obecnie lansuje się w krajach Europy Zachodniej pogląd, że nie ma ludzi grzesznych. Uważać że ktoś popełnił grzech, to przypisywać człowiekowi schorzenie psychiczne. Zatem nie ma potrzeby się oczyszczać z grzechów w sakramencie pokuty. Najwyżej można pójść do psychologa czy psychiatry, gdy się ma jakieś problemy ze samym sobą.

A co mówi Pismo Św. na temat grzechu ? Św. Jan Ewangelista, umiłowany uczeń Pana Jezusa, tak pisze w pierwszym swoim liście „Jeśli mówimy, że nie mamy grzechu, to samych siebie oszukujemy i nie ma w nas prawdy. Jeżeli wyznajemy nasze grzechy, Bóg będąc wiernym i sprawiedliwym odpuści je nam i oczyści z wszelkiej nieprawości. Jeśli powiemy, że nie zgrzeszyliśmy, czynimy Boga kłamcą i nie ma w nas jego nauki”.(I J.1,8-10.). Normalnie Bóg odpuszcza nam grzechy w sakramencie pojednania, ustanowionym przez Jezusa Chrystusa dzięki Jego zbawczemu dziełu.
Jednakże, aby nastąpiło pojednanie z Bogiem i zgładzenie naszego grzechu muszą wystąpić jednocześnie trzy warunki:
1. uznanie swojego grzechu,
2. żal z tego powodu, że przez grzech obraziłem Boga,
3. zerwanie z grzechem, czyli zaprzestanie grzeszenia.
Kto może, kto ma prawo grzech darować, odpuścić ? Ponieważ każdy grzech jest obrazą samego Boga, może go darować tylko Ten, kto został obrażony. Tak było już w Starym Testamencie, a więc przed przyjściem na świat Jezusa Chrystusa. Takim znanym wypadkiem popełnienia grzechu przez człowieka, a następnie przebaczenia człowiekowi przez Boga jest grzech króla Dawida, jego cudzołóstwo i zabójstwo męża żony , z którą Dawid popełnił grzech cudzołóstwa. Wyznanie tej winy i przebłaganie Boga za swoje grzechy zawarł król Dawid w głębokim psalmie 51 „Zmiłuj się nade mną Boże, w swojej łaskawości, w ogromie swego miłosierdzia wymaż moją nieprawość! Jednakże Pan Bóg nie może odpuścić grzech człowiekowi, który nie uznaje swego postępowania za grzeszne. Jeśli nie ma grzechu, to nie ma potrzeby jego odpuszczenia.
Drugim ważnym warunkiem darowania grzechu przez Boga, jest żal że się Boga obraziło. Katechizm rozróżnia żal doskonały, gdy człowiek żałuje że przez swoje złe postępowanie obraził Boga, Miłość Nieskończoną, że był powodem Męki i Śmierci na krzyżu Jezusa Chrystusa. Jest to szczery ból, że obraziło się Boga. Żałuję za moje grzechy, bo przyczyniłem się nimi do Męki i Śmierci Jezusa Chrystusa. W obu wypadkach jest to żal „doskonały”. Takim krótkim przykładem skruchy doskonałej może być modlitwa „O mój Boże, żałuję za wszystkie moje grzechy, ponieważ obrażają Ciebie, mojego miłującego Ojca. Obiecuję, z pomocą Twoją, więcej ich nie popełniać”. Przy spowiedzi wystarczy żal „niedoskonały” jeżeli penitent żałuje, bo boi się kary za obrażenie Boga, gdy za swoje grzechy boi się utraty nieba i boi się piekła.
Koniecznym warunkiem jest wreszcie mocne postanowienie zerwania z grzechem i unikania okazji, które prowadziły do grzechu. Czy Bóg może darować grzech w sakramencie pokuty złodziejowi, który nadal zamierza prowadzić ten sam proceder ?
W związku z omawianiem kwestii „nawracania się” wypada wspomnieć o konieczności spełniania uczynków miłosiernych co do duszy i co do ciała. Takimi najczęstszymi praktykami ascetycznymi jest modlitwa, post i jałmużna.
Wzór potrzeby modlitwy dla człowieka pozostawił sam Jezus Chrystus, który spędzał całe noce na modlitwie i zachęcał apostołów do modlitwy - Czuwajcie i módlcie się, abyście nie ulegli pokusie”.(Mt 26,41; Mk 14,25; Łk 22,40) i uczył ich modlitwy (Mt 6, 5-13; Łk 11, 2-4). Obecnie wielu chrześcijan zagubiło modlitwę, rozmowę z Bogiem. Bóg został wycofany na margines życia osobistego i społecznego. Tymczasem modlitwa zapewnia nam życie z Bogiem. Bóg jest miłością. W tym objawiła się miłość Boga ku nam, że zesłał Syna swego Jednorodzonego na świat, abyśmy życie mieli dzięki Niemu. W tym przejawia się miłość, że nie my umiłowaliśmy Boga, ale że On sam nas umiłował i posłał Syna swojego jako ofiarę przebłagalną za nasze grzechy. (1.J.4,14). Czy ja mam unikać spotkania się z Bożą Miłością w modlitwie ? W okresie Wielkiego Postu odprawia się w naszych kościołach takie nabożeństwa jak: Droga Krzyżowa i Gorzkie Żale, których treścią jest najgłębszy przejaw Bożej Miłości - Męka i Śmierć Jezusa Chrystusa. Czy będą mi obojętne te nabożeństwa ?
Pojęcie jałmużny najczęściej kojarzy się nam z datkiem pieniężnym na rzecz ubogiej osoby czy jakiejś instytucji charytatywnej. Bardzo łatwo ofiarować komuś zapomogę pieniężną, zwłaszcza gdy się jest zamożnym. To tak dobrze wpływa na nasze samopoczucie, że ja taki dobry, że ktoś jest uboższy ode mnie itd. Tymczasem Pan Jezus nas uczy „Kiedy zaś ty dajesz jałmużnę, niech nie wie lewa twoja ręka, co czyni prawa” (Mt 6,3). Ale często zapominamy o tym, że dużo lepszą jałmużną od datku pieniężnego może być nasz uśmiech, wysłuchanie drugiego człowieka, czy po prostu powiedzenie dobrego słowa, o czym mówi Pismo św.: ”Lepsze jest dobre słowo nad dar najlepszy” (Syr 18,17). Może częściej od wsparcia materialnego oczekują ludzie od nas jałmużny dobrego serca i serdecznego uśmiechu. O liczącej 97 lat warszawiance Irenie Sendler, kandydatki do Pokojowej Nagrody Nobla za uratowanie podczas wojny około 2 500 dzieci żydowskich jedna ze znajomych tak się wyraziła, „ (Tyg. Pow. z 11 bm.). Niestety coraz rzadziej można spotkać w naszym społeczeństwie człowieka z dobrym słowem, czy uśmiechem na ustach.
Praktyka ascetyczna postu nie powinna się ograniczać tylko do ujmowania sobie czegoś z jedzenia, do powstrzymywania się od spożywania pokarmów mięsnych w piątki itd. Może jeszcze trudniejszym przedsięwzięciem będzie rezygnacja z jakiegoś nałogu: jak palenie papierosów lub przynajmniej ograniczenie ilości ich wypalania, powstrzymanie się od picia alkoholu, rezygnacja z telewizji na korzyść rozmowy z rodziną. Zachęcam do wejścia na wyższy poziom, a więc praca nas opanowaniem swoich złości, dążenie do panowania nad sobą, do ćwiczenia się w cierpliwości, czy wreszcie do postanowienia solidnego wypełniania swoich obowiązków.
Co nam Pan Jezus obiecał w nagrodę za podjęcie wysiłków podjęcia wskazań Jego nauki? Mamy Jego zapewnienie ,że czego ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało, ani serce człowieka nie zdołało pojąć, jak wielkie rzeczy przygotował Bóg tym, którzy Go miłują”. I kor. 29. Zatem warto się nad tym zapewnieniem Naszego Zbawcy zastanowić.

Kraków, dnia 19 II 2007 r.                                    o. Marian Kanior OSB





Odwiedzona przez Ciebie strona internetowa korzysta z tzw. cookie. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Zamknij komunikat.