Znacznie więcej kłopotu sprawiło im drugie pytanie, które brzmiało: Ile ostatnio z tego dałeś biednym?
Wszyscy twierdzili, że przecież płacą podatki, z których część na pewno idzie na cele społeczne. Ktoś tam nawet powiedział, że jak w kościele jest zbiórka na cele charytatywne to też daje. Pastor żachnął się, że on przecież sam jest utrzymywany ze składek wiernych. Ale żebrak powiedział, że jemu wcale nie chodzi o to ile dają bo muszą, bo państwo im tyle kazało, bo kościół organizując zbiórkę narzucił im dobroczynność, ale ile dali tak od siebie z dobroci serca temu żebrakowi na ulicy, lub temu biedakowi przychodzącemu do drzwi ich domu.
Wprawdzie akcja powieści toczy się w Ameryce , to jednak pytanie postawione w niej o dobroczynność, o miłosierdzie jakże jest aktualne i u nas, zwłaszcza teraz, kiedy w wyniku trudnych przemian nastąpiło tak silne rozwarstwienie społeczeństwa pod względem ekonomicznym.
U nas też niejeden powie: ja płacę podatki, a państwo niech zadba o biednych. Nieraz nawet dając pieniądze na cel charytatywny narzekamy, że znowu trzeba dać, że przecież niedawno dopiero daliśmy. Śledzimy innych, czy też dali, a ile dali. A jak już damy, to od razu chcielibyśmy, ażeby nas wszyscy widzieli jacy to jesteśmy hojni tego nie odczuwamy, to znaczy, że nasze uczynki miłosierdzia są wymuszone.
/S.D./