Po śladach Świętych
ALOJZY GONZAGA
Alojzy urodził się w 1568 r. w Castiglione koło Mantui jako najstarszy syn z ośmiu synów margrabiego Ferdynanda di Castiglione. Urodził się bardzo wątły, a matce groziła przy porodzie śmierć. Rodzice uczynili ślub pielgrzymki do Loretto, jeśli matka i syn wyzdrowieją. Tak się też stało. Ojciec marzył o laurach rycerskich dla syna, jego zaś pociągały studia klasyczne. Kiedy Alojzy miał 7 lat, przeżył swoje "nawrócenie", poczuł wielką tęsknotę za Panem Bogiem. Odtąd duch modlitwy, wpojony przez matkę, wzrósł w nim jeszcze silniej. Codziennie odmawiał na klęczkach oprócz normalnych pacierzy rannych i wieczornych siedem psalmów pokutnych i oficjum do Matki Bożej. Ojciec był z tego niezadowolony. Wziął nawet syna do Florencji na dwór wielkiego księcia Franciszka Medici, by tam nabył manier dworskich. Alojzy jednak najlepiej czuł się w słynnym sanktuarium serwitów, w kościele Annuntiata we Florencji. Tu też przed ołtarzem Matki Bożej złożył ślub dozgonnej czystości.
W 1579 r. ojciec Alojzego został mianowany gubernatorem Monferrato w Piemoncie. W następnym roku, z polecenia papieża Grzegorza XIII, wizytację kanoniczną diecezji Brescia, w której leży Monferrato odbywał św. Karol Boromeusz. Udzielił on Alojzemu pierwszej Komunii Świętej. Jesienią tegoż roku rodzice chłopca przenieśli się do Madrytu, gdzie na dworze królewskim spędzili wraz z Alojzym dwa lata. Alojzy nadal pogłębiał w sobie życie wewnętrzne m.in. przez odpowiednią lekturę i codzienne wielogodzinne modlitwy. Rozczytywał się w dziełach św. Piotra Kanizego i w Ćwiczeniach duchowych św. Ignacego. Równocześnie kontynuował swoje studia. Oprócz języków klasycznych: greki i łaciny, opanował także język niemiecki, hiszpański i francuski. W 1585 r. Alojzy zdecydował się na wstąpienie do zakonu. Kiedy ojcu wyjawił swoje postanowienie, ten wpadł w gniew, ale stanowczy Alojzy nie ustąpił. Na korzyść swego brata, Rudolfa, zrzekł się prawa do dziedzictwa i udał się do Rzymu, gdzie wstąpił do nowicjatu jezuitów. Jak sam wyznał, praktyki pokutne, które zastał w zakonie, były znacznie lżejsze od tych, jakie sam sobie nakładał. Cieszył się jednak bardzo, że miał okazję do ćwiczenia się w wielu innych cnotach, do jakich mu zakon dawał okazję.