polski english français deutsch italiano nederlands
poniedziałek, 22 maja 2006

Dzień Matki

Maj był ulubionym miesiącem Ani. Zresztą, jak tu go nie lubić? Powietrze ciepłe, przesiąknięte zapachem wiosennych kwiatów, a oczy na każdym kroku radują się pięknem przyrody: a to krzewy obsypane żółtymi kwiatami forsycji, a to znów bez urzeka swym fioletem... Tylko patrzeć, jak kasztanowiec cały obsypie się bielą. I trawa taka zielona, inna niż zwykle, soczysta. Tak, to był wyjątkowy miesiąc i Ania zawsze na niego czekała.

                Jednak tegoroczny maj nie ucieszył jej jak zwykle. Coś tam przeskrobała i mamusia odebrała jej drobne kieszonkowe. A przecież nie zrobiła tego specjalnie. Nawet tatuś stanął w Ani obronie i śmiał się wesoło, że to po prostu taki ,,majowy zawrót głowy”, ale mamusia była nieubłagana.
         To poważne przewinienie – rzekła. – Myślę, że Ani wyjdzie to na dobre – dodała. – A przy okazji  doceni wartość pieniędzy.
         Chyba docenię ich brak – burknęła dziewczynka pod nosem, ale na szczęście rodzice nie usłyszeli. Potem zapytała, czy może wyjść na podwórko i już po chwili jej nie było.
§                                                                                                                                             ***                          
         Cześć! – zawołała Kamila i pomachała do niej ręką. – Coś ty taka naburmuszona? – zapytała, gdy Ania podeszła do ławki.
         Mama zabrała mi kieszonkowe, a przecież w maju jest Dzień Matki. Chciałam jej kupić choć drobny upominek – pożaliła się.
         Nie martw się – pocieszała koleżankę Kamila. – Wymyślisz coś innego.
         Nic jej nie dam – nadąsała się Ania. – Jestem na nią obrażona. Akurat w maju musiała mi coś takiego zrobić. Złożę jej życzenia i już! – wypaliła nieco złośliwie.
         Przecież życzenia także mogą być piękne – uśmiechnęła się Kamila.
         Moje nie będą. Powiem: ,,Wszystkiego najlepszego z okazji Dnia Mamy” i koniec.
         Nie rób tak – powiedziała spokojnie Kamila. – Nie obrażaj się – dodała widząc, że Ania wstaje z ławki. – Nawet nie wiesz, ile bym oddała za to, by mama mnie skarciła, a nawet ukarała. I tak kochałabym ją całym sercem. W końcu mamy robią to dla nas, abyśmy wyrosły na porządnych ludzi – mówiła uśmiechając się delikatnie. – Jestem pewna, że nie jest im łatwo, bo przecież nas kochają.
         Ale mowa –  Ania nie kryła zdumienia. – Całkiem, jakbym naszą Panią od polskiego słyszała. – Chwila... – zaciekawiła się. – Ty masz mamę, która nigdy za nic cię nie ukarała?
         Ja nie mam mamy – odpowiedziała Kamila i uśmiech znikł z jej twarzy. – Odeszła do nieba wiele lat temu. Ciężko chorowała.
         Ojej, strasznie mi przykro – Ania poczuła się zakłopotana. Nie wiedziała, co ma powiedzieć, więc tylko mocno przytuliła Kamilę do siebie. 
 Siedziały dłuższą chwilę w milczeniu. Ania była już pewna, że złoży życzenia mamusi ze szczerego serca. Była przecież wielką szczęściarą – miała komu złożyć życzenia. Jak mogła w ogóle złościć się na mamę? Jak mogła przejmować się takimi drobnostkami? Kamila miała rację. Jaka była głupia, żeby nie docenić, że ma najwspanialszą istotę na ziemi. Mama – pomyślała o niej z czułością. Mama – najukochańsza, troskliwa, ciepła. Po prostu mama, a najważniejsze, że jest przy niej.
 
***
               Nadszedł 26 maja. Ania wiedziała, że dziś będzie wyjątkowo grzeczna, że popatrzy głęboko w oczy mamy, że powie, jak bardzo ją kocha. Nie mogła jednak zapomnieć o Kamili. Przecież w takim dniu Kamila nie mogła być sama. Pobiegła do niej zaraz po szkole.
         Wiedziałam, że przyjdziesz – ucieszyła się dziewczynka. – Chodź – powiedziała i pociągnęła koleżankę za sobą.
Już po chwili były w domu Pani Kępskiej. Starsza kobieta stała na progu i nie była zaskoczona ich wizytą.
          Odkurzymy dom, pozmywamy naczynia, a w zamian będziemy mogły narwać sobie tych pięknych, wiosennych kwiatów z ogródka. Co roku tak robię, chociaż Pani Kępskiej pomagam dużo częściej – wyjaśniła Kamila. – A teraz bierzmy się do pracy.
Dziewczynki uwinęły się z porządkowaniem domu szybko i sprawnie. Szły teraz ulicą, trzymając w rękach bukiety kwiatów.
         Moja mama będzie zachwycona – powiedziała Ania. – Uwielbia kwiaty. – A ty... – zapytała nieśmiało. – Co zrobisz ze swoimi?
         Maj, to Święto Matki Bożej. Ona jest dla mnie troskliwą Mamą. Modlę się do Niej i wiem, że opiekuje się mną – rzekła Kamila. – Zanoszę dwa bukiety do kościoła – jeden zostawiam Mamie, którą dał nam Pan Jezus, a drugi mojej rodzonej mamie. – Jak myślisz? Czy wie o tym?
         Na pewno! – zawołała Ania. – Na pewno o tym wie. Pójdę z Tobą – zaproponowała. – A potem zapraszam cię do swojego domu. Moja mama upiekła pyszne ciasto i ucieszy się z twojej wizyty – dodała radosna. – Wiesz, Kamila..., maj to najpiękniejszy miesiąc w roku!
Beata Andrzejczuk
 




Odwiedzona przez Ciebie strona internetowa korzysta z tzw. cookie. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Zamknij komunikat.